niedziela, 5 lutego 2012

4.

Sama nie wiem jak to się stało, ale zupełnie  i całkowicie jestem zafiksowana na jej punkcie. Ostatnio z coraz większą konsternacją odnotowuję, że ... zgłupiałam na punkcie własnej córki. Jak inaczej można by podsumować wpadanie wręcz  w cielęcy zachwyt kiedy dziecko zje kawałek banana? A tak właśnie jest. Zastanawiałam się nawet, czy obecny stan  rzeczy nie wynikł po prostu z bycia pełnoetatową mamą .. wiecie, mało podniet i cały dzień rozmawiasz z roześmianym tobołkiem, którego głównym celem życiowym jest dostanie się na moje kolana  i polizanie wszystkiego, co znajdzie się w zasięgu różowego języka. Ale jednak nie... tata jest równie rozanielony jak mama. Cóż Dżuls ma dziś problemy z zaśnięciem więc ruszam na odsiecz za nim rozniesie łóżeczko.