poniedziałek, 30 stycznia 2012

3.

Podobno, kiedy rok zaczyna się źle, to później jest na prawdę fantastyczny. Wielu ludzi, których znam będzie zatem miało co świętować w sylwestra 2012/2013. Póki co jakoś  u mnie się toczy, pracy brak. Dżuls jak na bobasa jest bardzo grzeczna, fakt w ciągu dnia to ona musi skapitulować w kwestii drzemek i spać jak mamusia zagra, ale dzięki temu nasza miłość  i współpraca układają się bez większych zgrzytów. Co do pozostałych, nazwijmy to,  czynności pobocznych, cóż ... wstyd się przyznać, ale sama nie wiem czy to brak czasu , czy niezliczone pokłady lenistwa.. Nie chce  mi się w ciągu tygodnia gotować wymyślnych potraw, nie mam czasu na zbyt wyszukane wzory na druty, o wyszywaniu zapomnij... rysowanie, pisanie yyyyy no wiadomo, chyba nie trzeba rozwijac tematu. Sama nie  wiem, niby mi się nudzi,  chciałoby się coś porobić .. a z drugiej strony wszechogarniający niechciej po ułożeniu dziecka spać. Wpadam w taki błogostan, że "budzę się" dwie godziny później odrywam palce od klawiatury i zasadniczo za godzinę trzeba iść spać .. a tu pranie woła z łazienki, trzeba zaplanować obiady i skonfabulować listę zakupów.. M pyta " a ty myślałaś, że jak to będzie?" ... problem w tym, że chyba mało kto myśli nad tym jak bardzo kurczy się czas "na siebie" kiedy na świecie pojawia się mały człowiek (mój mały człowiek głośnymi piskami domaga się stałej uwagi, ba posuwa się nawet do przytulania nogi i w ostateczności gryzienia matczynej stopy, nie wiemy gdzie się tego nauczyła...), niemniej uśmiech naszej czterozębnej koniczynki wynagradza ogromy zawiedzionej nadziej co do rozwoju osobniczego zabieganej matki lub  niedospanego ojca... a może po prostu jesteśmy wybitnie niezaradni .. a  inni radzą sobie wyśmienicie?  Who knows  jesteśmy jedynymi rodzicami w znajomym grajdole, przecieramy szlaki ...

czwartek, 19 stycznia 2012

2.

Sama nie wiem co należałoby napisać w związku z moim mieszanymi uczuciami. Zacznijmy od początku, zaraz po urodzeniu miałam problem z tzw karmieniem naturalnym, Dżuls urodziła się duża bla bla bla no i musiałam dokarmiać, miałam wrażenie, że połowa położnych ma mnie za złą matkę druga połowa mnie żałuje, każde wyjście do dyżurki po modyfikowane odczuwałam jako porażkę i kosztowało mnie to dużo łez. W domu nie było specjalnie lepiej , musiałam trochę dokarmiać, poza tym mała na okrągło na mnie wisiała, ryczałam i karmiłam, bardzo chcialam skończyć z tymi mękami, ale wisiało nade mną widmo bycia najgorszą matką świata.. więc karmiłam. Płakałam przy każdej podawanej butelce wymyślałam sobie od najgorszych i ogólnie lepiej tego nie wspominać. Brnijmy dalej, nrakowalo mi jakiegoś nienachalnego wsparcia z jednej strony moja mama aka cycoratorka  drugiej teściowa poco jeszcze karmisz.... ustatkowało się to wszystko jakoś w 4 miesiącu. Dżulsi i ja znalazlyśmy swój rytm, wciaż była na mieszanym a ja przestalam się czuć jak potwór. I przyszedł miesiąc szósty i moja mama znana jako karm choćby nie wiem co zaczęła przebąkiwać, że trzeba małą odstawić, problem w tym, że moje  dziecię zasypiało tylko na piersi .. tak wiem to źle, ale tak czasem bywa. Poza tym ja bardzo lubię kiedy ona się we mnie wtula, jednak poszukiwania pracy zmusiły mnie do smutnej refleksji, że niania nie da rady jej uśpić jeśli jej nie oduczę tych niecnych praktyk. I wiem, że ona jest już duża  i pół roku zaliczone , i trzeba po prostu trzeba ją odstawić ... ale nie mogłam powstrzymać łez kiedy zasnęła dziś bez ukochanej cycy ... czuję się niepotrzebna .... i bądź tu mądry a matki i tak nie zrozumiesz, gorzej, że wiem, że już nie mogę zwalić wszystkiego na hormony. Zjadłabym coś słodkiego na pociechę, ale chcę zrzucić pociążowy brzuch ... zresztą ten przeciążowy też ... więć wrrrrrrrrr

poniedziałek, 16 stycznia 2012

1.

Od prawie siedmiu miesięcy jestem mamą Dżulsa, znanej bardziej jako Bibich vel Ancymon. Moi rodzice, mąż , nawet znajomi zaczęli widzieć mnie głównie przez pryzmat córy., która nomen omen właśnie siedzi na moim kolanie i usilnie próbuje pomóc w pisaniu.... OK uwielbiam bycie mamą, problem tylko w tym, że mi się cni bycie kimś poza mamą.... pożyjemy zobaczymy, póki co poszukuję pracy. A teraz do napisania, Ancymon domaga się obiadu. A dla zainteresowanych Ancymon wygląda tak :