wtorek, 5 sierpnia 2014

pitu pitu

Czas płynie, dzieci rosną, człowieka, a zwłaszcza kobietę dotykają myśli o przemijaniu, dotyk wzmacnia się, kiedy kobieta obchodzi urodziny, niebezpiecznie zbliżając się do zmiany cyfry na przedzie. Nie wiem dlaczego, ale mając niecałe 30 lat zachciało mi się podliczać zyski i straty, to nie było najmądrzejsze, bo mało kiedy bywam zadowolona z tego co udało mi się "osiągnąć". Niemniej dzieci mi się udały :) w prawdzie Jurek jest obecnie w trudnym wieku 5 miesięcy ( jak to nie mogę się przesuwać jak Julka, Mamo ... mamo... mamo nie widzę cię, o nieeeee zostawiłaś mnie.. zniknęłaś, jestem saaaaam saaaaaam ludzie.. ludzie samotne dziecko na macie edukacyjnej.. ratuuuunku!), ale zwykle jest rozkosznym uśmiechniętym niemowlakiem o dużych skłonnościach do kombinowania. Jula natomiast jest rezolutną trzylatką o bogatym życiu wewnętrznym ... nawijającą od momentu kiedy otworzy oczy, aż do zaśnięcia.. do tego skacze, bega, głośno wyraża zdanie i wciąż nie wiemy skąd bierze na to wszystko energię, znalezienie źródła tejże niespożytej siły mogłoby znacznie obniżyć koszty energii w domu ;) Będę sobie na te moje dzieciaki zerkać jak tylko najdą szare chmury.. bo w sumie gdyby nie braki osiągnięć w innych dziedzinach .. to czy miałabym takie dwa skarby ?

2 komentarze:

  1. Też tak czasem mam. Jak mnie nachodzą smuty to w końcu i tak dochodzę do wniosku, że przecież nie jest tak źle bo mam w domu dwa fantastyczne potwory, które nieźle w moim życiu namieszały i sprawiły, że koniec końców jestem szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To może i ja powinnam się postarać o takie szkraby. Mi do 30 zostały jeszcze 4 lata, a dopiero 26 dni po ślubie ;) Chyba jeszcze chwilę poczekam ;)

    OdpowiedzUsuń