niedziela, 9 września 2012

17

Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się wysiać obie igły do beaingu, podejrzewam, że zostały  dziś rano pożarte przez odkurzacz, no nic zamówiłam nowe, ale pewnie nie dotrą przed wtorkiem... w co się bawić ? w sumie druty porzuciłam, a mam na nich kilka fajnych robótek i jeszcze kilka innych do zrobienia, w sumie powinnam być sprawiedliwa i hobby traktować sprawiedliwie, więc od dziś jeden wieczór z koralikami jeden z drutami :D ( bo mąż wciąż zabija potwory) A co do zdjęć twórczości, to owszem będą, ale najpierw muszę powykańczać bransoletki a zasadniczo jeszcze nie zdecydowałam jak :P, za to mam miliony pomysłów na wzory, oczywiście, nie są one zbyt skomplikowane, ale dzięki temu noszalne dla każdego i zgrabne :D mam nadzieję, że jak już udziergam te 25 bransoletek to znajdą one swoje właścicielki :D PS co do Dżulsa...skończyliśmy 14 miesięcy, nie chcemy mówić, a wszystkie zwierzątka mówią miau :P grandzi za dwoje  i wszędzie jej pełno, ale mamunia i tak kocha ją najmocniej na świecie

2 komentarze:

  1. O, to tak jak Lilak-rozbójnik. Wszystkie zwierzątka robią "miau", a każdy pies to "Afa". ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dżuls w ogóle nie musi umieć mówić zdaniem Dżulsa, Dzuls dopracował uniwersalny znak ręczny daj /weź na ręce na dzwonek jej inne formy komunikacji.. jak nie dają/biorą włącza się syrena :D

    OdpowiedzUsuń