czwartek, 27 września 2012

19

Tak wiem, miała być dynia.. cierpliwości odrobinę :D Spoko jutro lub pojutrze pochwale sie swoimi pomarańczowościami  spożywczymi. Wróciłam do drutów i wiecie.. brakowało mi  ich. Lubię dziergać z koralików, ale druty, włóczka przesmykująca się między palcami to jest to, zwłaszcza gdy już chłodno za oknami, brak mi tylko jakiegoś mruczka do kompletu ( póki co Dżuls dzielnie próbuje zamotać mi włóczkę ) :D. Na dobry początek sezonu wykończyłam truskawkową sukienkę i za 15 minut zrobię do końca ogrzewacz na szyję dla małej, ładny jest i bardzo bardzo prosty. W sumie od jakichś kilku dni mi lżej, nie wiem czemu, bo ostatecznie  nasza sytuacja  się nie poprawiła, kasa się kończy, pracy jak nie było tak nie ma, M wciąż zabija kosmitów ( ale to akurat ok ... oboje mamy swoje zajęcia i nikt nikomu nie przeszkadza). W sumie, nie ma co się zastanawiać tylko przeć do przodu, patataj ! A tak w ogóle, czy ma ktoś pomysł jak przekonać dziecko do mówienia? ... Gnom za nic nie chce współpracować ... no chyba, że za postęp mogę uznać to, że wszystkie zwierzątka mówią Muuuuuuu a nie miau ... zawsze coś :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz